I o to chodzi, że Dorotka teraz jest młodszą i powabniejszą wersją Dity Von Teese. Wyplewiła licealną manierę równie skrupulatnie, jak łydki z ostrego, niechcianego owłosienia. Nie porobi dziur w nowych czarnych rajstopach (3,99; 2 DEN, Nero; Biedronka, PROMOCJA, –28 procent). Drodzy państwo, oto cud technologii! Niski ukłon patriarchatu w stronę kobiecych potrzeb. Nadeszła era agresywnych szczęków i podszczypujących ścisków fallicznej Depilującej Maszyny firmy Braun. Oto cudowny Silk-épil 44 (699 albo 50 rat 0 procent po 13,98 miesięcznie) w kolorze lilaróż!
Uśmiechnięta blondynka na pudełku głosi pod swoim nazwiskiem: „Wyzwolonym pannicom może posłużyć do stymulacji”. Tu nie precyzuje czego, nie czyni sugestii, niby chochlik drukarski. Młodzież jest jednak mądra. Dobrze, że żyjemy w świecie, który pozwala nam na masturbację, myśli dziewczyna i cieszy się nowoczesnością. Wszystkie dźwięki – szczęki i ściski, miarowe cyk-cyk i szybsze tyk-tyk-tyk-tyk – akompaniowały nierównym jęknięciom Dorotki. Ach. Auć. Aua. Bynajmniej nie jęczała z wypełnienia wewnątrzmacicznego czy przyjemnych wibracji. Nie miała też czekoladki 80 kcal na języku. To zresztą zaszkodziłoby z trudem wypracowanej powabności. Bolało, ale dziewczyna przywykła do bólu.
A poza tym, co zawsze szybko sobie przypomina, dla kobiet z reklam Depilujących Maszyn zamieszczanych na Youtubie usuwanie owłosienia jest przyjemnością, stanowi obietnicę lepszego życia. Kobiet-maszyn nigdy nic nie boli. Są upodmiotowionymi synonimami sukcesu, szczęśliwe matki i biznesmenki, które inwestują w rozwój i niemodyfikowane mleko, jajka tylko bez GMO. Jebane tępe suki, myśli Dorotka, motywowana chwilowym poczuciem wyższości, wpatrzona w ich tępe, kartonowe uśmiechy. Ach. Auć. Aua.
Młodsza i powabniejsza wersja Dity Von Teese przejedzie kolana męską jednorazówką. Przejechała. Młodsza i powabniejsza wersja Dity Von Teese przeczytała sto blogowych poradników i wie, że nie może równać się z kobietami z reklamówek. Młodsza i powabniejsza wersja Dity Von Teese najchętniej nałożyłaby sobie reklamówkę na głowę. Ma jedną, wielorazową (bo oprócz tego, że jest młoda, powabna i piękna, to i ekologiczna) z Biedronki, wciśniętą w kąt. Ostatecznie wągry na nosie przykrywa podkładem.
Gładkie łydki (cena okropnie wysoka), wąskie nacięcie na kolanie. Krwawi, ale tak jest bardziej Tumblr, followersi nie znają przyczyny, efekt-afekt. Siada na parapecie, jest dziewczyną z Ameryki z filmu o dziewczynach z Ameryki.
Odpala papierosa 0 kcal (cienkiego mentola filmy Marlboro). Potem siada raz jeszcze, bo za pierwszym razem usiadła źle, więc teraz siada powtórnie, tym razem w pozycji kucającej, trochę na czujnego narciarza i jakby była gotowa do skoku, jak w publicznych łazienkach. To zapobiega rozlewaniu się ud i wizualnemu grubieniu.
Odpowiednia pozycja ciała wyszczupla nawet bardziej niż czarne rajstopy (3,99; 2 DEN, Nero; Biedronka, PROMOCJA, –28 procent) na gładkich nogach, o co zadbała Depilująca Maszyna firmy Braun, cudowny Silk-épil 44 (cena: 699 lub 50 rat 0 procent po 13,98 miesięcznie, kolor, oczywiście, lilaróż). Młodsza i powabniejsza wersja Dity Von Teese pali i uważa, że nikomu nie zaszkodzi powstrzymać się od osądzania.
Mama Dorotki nie powstrzymuje się i pukając do drzwi dziewczyny myśli, że Dorotka przez te swoje cyrki znowu spóźni się do szkoły.
[1] Tekst jest adaptacją obrazu Rest Szymona Kaczmarka (www.gallerystore.pl/malarstwo-akrylowe/szymon-kaczmarek/rest, dostęp: 18.04.2021).
Laura Janoszek (on/jego)
Redaktor sekcji poezji
Studiuje, bo lubi. Coś tam zapisuje, tzn. tworzy (podobno), bo musi, już trudno. Proza, poezja, byleby pozbyć się słów, żeby dać upust emocjom, żeby ujarzmić swoje małe, anarchistyczne „ja”. Kiedy akurat ma wewnątrz spokojnie, to łapie na policzki lipcowe słońce, uśmiecha się do przypadkowych piesków i organizuje przebierane imprezy.