narodziny wenus obchodzimy dwudziestego piątego grudnia w boże narodzenie gdy kwitną chodnikowe płytki i waniliowy storczyk wygląda zza zazdrostki katowickiego anioła stróża i wychodzisz na szluga tęskniąc za mentolowymi marlboro wszystko wróciło do normy jutro też umrzesz błogosławiony dzień świstaka ładnie ci się żyły wiją na knykciach dobrze wyglądasz z papierosem w dłoni widzimy się szósta rano bo potem jest gorąco a ty nosisz czarne długie rękawy po co anioł stróż ma opowiadać o twoich bliznach wystarczy że też umierasz dobrze że mamy te minuty czasem szlug czasem giving head under the bright sky czasem miarą miłości jest esemes „dziś się nie zabiłem bo chciałem się z tobą zobaczyć a nie stać mnie w tym kraju na terapię szkoda tylko że wycofali te mentolowe marlboro takie marlboro leczyło raka płuc”
narodziny marsa to święto ruchome ale zazwyczaj to koniec listopada bo wtedy jest deszczowo i ja jestem brzydki jak listopadowa noc a wtedy mi śpiewasz we are ugly but we have the music życzę nam byśmy nie skończyli jak janis joplin do klubu dwadzieścia siedem jeszcze nam trochę brakuje to byłby wstyd wyjebać się na ostatniej prostej to spróbujmy dać sobie radę umrzemy i co może przywrócą mentolowe marlboro i nie będziemy o tym wiedzieć może odbudują bibliotekę w aleksandrii albo zdelegalizują straż miejską albo wprowadzą równość małżeńską jest już siódma zazdrostka poruszyła się w oknie wróć do domu spróbuj ubrać krótki rękaw i zrób sobie maseczkę z glinki i nie poobijaj się o pręty i cienie czarnych bram napisz jak dojdziesz do domu i umrzesz
Anita Głowacka – student-humanista, student-aktywista, student-poeta. lubię mieć prawa człowieka, walczyć o prawa człowieka i dbać o prawa człowieka. dużo miejsca w twórczości poświęcam zdrowiu psychicznemu.