Wiersze

SŁYSZĄC ŚMIECH

śmierć przyszła kiedy spaliśmy

ale nie snem dziecka

położonego do łóżka

gdy przykrywamy ciało kołdrą

była powszednia śmierć

rysowana na słupkach

którym nie ufaliśmy

dlaczego mieliśmy ufać

elektronicznym przekazom

kiedy budził się ogród

miała postać kobiety

w szarym płaszczu

baliśmy się

braku ponaglenia z jej strony

gdy prowadzono chorych do transportu

weszła do ambulansu za ratownikami

jak do kwiaciarni albo cukierni

by usiąść przy stoliku z bezą

odjechali wspólnie

zostawiając nas

z książkami w dłoniach

z garnkami na palnikach

z niemowlakami przy policzkach

czy wrócą

nie wiemy

kroimy jabłka

namaczamy bieliznę

rozmowy toczymy po cichu

i niezbyt często

w częściach domu

do których nie zaglądamy

jest coś czego się boimy

TOPOGRAFIA

przy wejściu na cmentarz

groby dzieci

daty początku i końca

zbliżone lub równe

zmuszają by odwrócić wzrok

nie wierzyć

groby bliskich

niegroźne

obłaskawione po latach

grzebanie dokumentów

kremacja listów

odbywa się bez obrządku

w pokojach pachnących praniem i ogórkami

u wyjścia zacieniona przez drzewa droga

prowadzi na plac parkingowy supermarketu

przy kranie obmywają wiadra

ręce szczotki rozcieńczają substancje

wzmacniają kolor kamienia

aby uzyskać chłodną barwę nazwisk