Wiersze

apel albo modlitwa albo czytanie

największym wydarzeniem w życiu człowieka

jest poród młodej kasjerki z parteru i śmierć

sąsiadki z dziesiątego piętra przynajmniej

niebo na wyciągnięcie ręki

wiara wypłukuje wyssany z mlekiem matki

niepokój zza ściany echem niesie się

chrapanie

.

uchlany śni snem nie wiecznym a twardym

w imię ojca leżącego i matki przenajświętszej pracującej

co karmi zupką amino z kawałkami pomidorów

i natką pietruszki w takich warunkach

trudno o zachowanie zdrowej diety

i prawidłowy rozwój układu nerwowego

na tak małym metrażu

po co człowiek w ogóle je

skoro i tak wszystko wysra

historie równoległe

pomyślałem sobie kurwa podróż w czasie

to dopiero odlot jak po wciągnięciu nosem

kurzu z kredensu zamkniętego pod klucz

gdzie matka trzyma zdjęcia tego pijaka odkąd

zapił się na amen tylko kaplica nie otwiera

oczu pracuje całymi dniami przejebane takie życie

jest coś do żarcia pytam po powrocie do tej

speluny domu hotelu z burdelu

zastanawiam się kim bym był gdybym

nie był zły tylko dobry o chuj ale jazda

recykling

wykorzystywanie odpadów jako surowca wtórnego

ale kto by się przejmował gdzie wyrzucić ten jebany

karton po mleku

śmieciu

Weronika Cichoń: w jej życiu jedyną pewną rzeczą jest miłość do kawy. Ma milion pomysłów naraz i oprócz zajmowania się ich realizacją, w wolnych chwilach czyta, udziela się wolontariacko i głaszcze kota. Pisanie dzienników i wierszy to jej deska ratunkowa. Po roku studiowania filologii polskiej zmieniła kierunek, ale nie wiadomo, czy tak już zostanie. Ciągle towarzyszy jej przepływ ludzi, zainteresowań, ulubionych miejsc i playlist.