Hipokamp mieszkam sama w nawiedzonym domu wącham swoje ubrania bo pachną przeszłością bezwzględnym bezczasem zdrętwiałą beztroską spróbuję skleić buty na lepką pajęczynę z pustego portfela bezskutecznie nie lubię stąd wychodzić a jeszcze gorzej się tu wraca są nadal w ścianach i wymykają się znienacka festyn zniekształconych wspomnień frustrująca melancholia wszystkich Was zabiję jeśli nikt mnie nie powstrzyma rozsądek zjadłam na śniadanie pływał między płatkami w mleku do którego ktoś napluł do drastycznych doszłam wniosków idąc utartą ścieżką nic nie jest mi tak bliskie jak koniec Nieporozumienie pomiędzy komikami ponure czasy poczerwcowe zapowiedziały swe przybycie w prostokątnej laurce wypisanej tępym ołówkiem z pogryzioną końcówką byłam zatem już oswojona z nadchodzącymi mrokami walającymi się podłościami na parkietowej podłodze i pod dywanem we wzorki prześladowały mnie pająki groźnie do mnie przemawiały jak gdyby nie wiedziały że jak jestem trzeźwa to ich urok mnie nie rusza nigdy nie chciałam aby marchewkowy sok wieczorem odszedł w niepamięć jednak z dźwiękiem klucza w zamku czułam błoto w gardle unikając unikania znikałam próbowałam nauczyć się znowu rozmawiać wybrałam zagłuszanie hałasu hałasem słuchałam tylko jabłek jadłam tylko jazz zmarnowane letnie tygodnie w nieswobodnej nieświadomości zwykły zbieg okoliczności prawie zburzył coś o potencjale wieczności bo prawdziwy komik wie kiedy zakończyć skecz
Milena Gallas/Gilena Mallas (2002): studiuje na kierunku filmoznawstwo i kultura mediów na UAM-ie. Uwielbia chaos, lubi uprzejmość i rozwiązywanie krzyżówek oraz nienawidzi miętowej czekolady. Niedawno zaczęła słodzić kawę. (instagram: @7gallas)